Chodnik litewski, hmy...tylko dlaczego litewski skoro jest typowo polską zupą?Jak wyczytałam chłodnik jest zarówno polską jak i litewską zupą.Żeby nie było,że promuję tylko nietradycyjną kuchnię dziś dla odmiany kuchnia staropolska. Nie bardzo wiem jak ta zupa powinna smakować, ponieważ w moim domu chyba nigdy nie gościła. Jadłam ją tylko raz w życiu podczas uczty staropolskiej w liceum. Nie bardzo pamiętam jej smak, za to doskonale wiem jak powinna wyglądać i jaki mieć kolor. Jej wygląd jest bardzo zachęcający, a natykając się w sklepie na botwinkę postanowiłam spróbować ją przyrządzić. Przygotowuje się ją dość szybko nie trzeba jej gotować /oprócz buraczków/. Tak więc przygotowanie tej zupy wydało mi się bajecznie łatwe. Ściągnęłam przepis z internetu i w krótkim czasie wyczarowałam chłodnik. Niestety było to parę dni wcześniej, kiedy na dworze było chłodno tak więc doszłam do wniosku, że chłodna zupa w chłodny dzień nie jest zbyt szczęśliwym pomysłem. W gorący dzień kiedy apetyt jest nieco stępiony zapewne smakuje wyśmienicie. W zimny dzień nasuwa się tylko jedno pytanie- nie da rady tego podgrzać??? Jeszcze jedna refleksja nasuwa mi się na temat tej zupy, ciężko ją właściwie dobrze doprawić, wszystkie składniki mają tak mało wyraźny smak, że aby zupa nie była bez wyrazu trzeba trochę nad nią popracować.Oto przepis.
- jeden duży lub dwa mniejsze pęczki botwinki z młodymi buraczkami
- dwa średnie zielone ogórki
- około pięciu rzodkiewek
- 2-3 ząbki czosnku (niekoniecznie jak ktoś nie lubi)
- litr kefiru, jogurtu naturalnego a najlepiej dobrego zsiadłego mleka
- pół pęczka koperku
- pęczek szczypiorku
- sok z połowy cytryny
- sól, pieprz, łyżeczka cukru
- jajka (pół albo całe na talerz)
Jak robimy chłodnik?
Zaczynamy
od botwinki, którą kroimy razem z buraczkami najdrobniej jak się da.
Wrzucamy ją do garnka, zalewamy wodą, tak żeby całość była zalana ale
wody nie było zbyt dużo, solimy (niezbyt dużo bo będzie można później
dosolić), dodajemy łyżeczkę cukru i gotujemy około kwadransa aż kawałki
buraków będą miękkie. Gdy się wywar ugotuje dodajemy do niego sok z
cytryny. W czasie gdy botwinka się gotuje ścieramy na tarce o dużych oczkach ogórki i rzodkiewkę, siekamy
szczypiorek i koperek, mieszamy z mieszamy z kefirem/jogurtem/zsiadłym mlekiem
i do tego dodajemy rozgnieciony czosnek. Wywar z botwinki lekko
chłodzimy żeby nie był zbyt gorący i wszystko razem mieszamy,
doprawiamy solą i pieprzem po czym wstawiamy do lodówki żeby zrobił się
fajnie zimny. Przed podaniem wrzucamy do niego jajka podzielone na
ćwiartki lub połówki i ew. dodajemy świeży koperek i szczypior.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz