Od dziś postanowiłam sobie, iż co miesiąc będę odwiedzać jakieś fajne miejsce gdzie można coś zjeść i wypić i umieszczać małą recenzję na ten temat.
Tak więc zacznijmy od Chatki Babuni. Mieliśmy zjeść włoską pizze w moim ulubionym Da luigi, a tu wylądowaliśmy w Chatce Babuni. Wcale nie miałam ochoty tego dnia na pierogi, ale niestety demokratycznie zostałam przegłosowana i trzeba było zjeść u Babci.Hmy... W sumie od dawna miałam tu spróbować pierogów,słyszałam że dobre. Dlaczego jednak dzisiaj??kiedy miałam ochotę na pizze? Usiedliśmy na zewnątrz i mogliśmy się cieszyć zamkniętą dla ruchu ulicznego Wrocławską. Brakuje w Poznaniu knajp na bocznych uliczkach, gdzie można zjeść na świeżym powietrzu, tak więc tym bardziej ucieszyła nas możliwość usadowienia się tam. Od razu humor poprawiła nam pani kelnerka, która szybko dostarczyła nam menu i zagaiła kilkoma zdaniami. Po chwili przyniosła nam przystawki/darmowe/ co było dla nas miłym zaskoczeniem. Poinformowała nas również, iż możemy miksować pierogi tzn. że możemy zamawiać każdy inny. Ja zamówiłam z łososiem i ogórkiem / najbardziej orzeźwiający i lekki wybór/, ze szpinakiem / szpinak zbyt mało wyraźnie przyprawiony jak dla mnie/ oraz pieróg zduna czyli z wędzoną szynką, papryką, i serem /ten był nieco cięższy, ale za to przepyszny/. Od przyjaciół spróbowałam również pierogów z soczewicą oraz pierogów Buddy. Były również smaczne,jednak mój wybór doceniłam najbardziej. Do każdego z zestawów można zamówić sosy - koperkowy, jogurtowy/chyba/ i grzybowy. Mój grzybowy był przepyszny i było czuć leśne grzyby. Zestaw 3 pierogów o różnych nadzieniach z sosem/wliczonym w cenę/ kosztował 15 zł. Myślę, że cena nie jest wygórowana jak na takie dobre jedzonko.
Następnie zawędrowaliśmy do Cocorico, gdzie postanowiliśmy wciągnąć jakiś deser, ponieważ zapchaliśmy się nieco pierogami ja zamówiłam tylko Smoothie - sok z sezonowych owoców na bazie soku owocowego -dobry. Stwierdziłam może mało obiektywnie, iż żadna deserownia nie pobije mojej Republiki Róż, na co przecząco zareagował Kamyk. Hmy.. Za to nic nie pobije ogródka w Cocorico- najpiękniejszy kafejkowy ogródek w całym Poznaniu.
W Chatce Babuni byłem 3 dni przed Tobą. Tego dnia Wrocławska nie była jeszcze ulicą zamknieta dla ruchu samochodowego, przed lokalem nie było ogródka a w środku mimo późnej pory (bylismy po 20-tej) temperatura chyba sporo powyżej 30 stopni C. Na wejściu tabliczka z informacją o tym, że za chwilę przyjdzie kelner i wskaże stolik. W ciągu 5 minut nic takiego sie nie wydarzyło, za to goscie siedzący najblizej wejścia poinformowali nas, żebyśmy sami sobie miejsce znaleźli bo nikt tam po nas nie przyjdzie. Wnętrze (poza panującą duchotą) całkiem przyjemne, dużo stolików na kilku poziomach. Ponieważ pora była późna zdecydowalismy o słodkim posiłku. Żona zamówiła lody w sosie malinowym (maliny też były widoczne), ja zamowiłem pierogi na słodko: z bananem i nutellą, z masą krówkową i z twarożkiem. Do tego sos malinowy - ten już szału nie robił. Pierogi z pieca dobre choc w mojej ocenie tak z 7/10. Mimo, że zamówienie było typowo deserowe również dostalismy przystawke w postaci chleba, smalcu i ogórka - wszystko dobre ale jakoś nie komponowało się z zamówieniem podstawowym. Ostatecznie Młody drewnianym nożem wciągnął cały smalec. Co do cen - znośnie - za słodka kolację zaplacilismy ok. 25,-.
OdpowiedzUsuńciekawa opinia.
OdpowiedzUsuńno i fajnie,że pojawił się pierwszy koment