wtorek, 5 czerwca 2012

Kyoto w Katowicach


Ostatni weekend spędziłam w Katowicach. Jadąc tam pomyślałam,że wreszcie zjem kluski śląskie. Jak się jednak okazało na Śląsku było bardziej po japońsku niż po śląsku. Typowo polski repertuar odłożyliśmy na później. Wszystko to za sprawą mojej kuzynki Magdaleny, która to uwielbia sushi, i postanowiła zrobić nam niespodziankę. Zaprosiła nas do jednej z lepszych restauracji tego typu w Katowicach- Kyoto. Próbowałam już sushi kilkukrotnie, ale nigdy nie w Poznaniu. Podobno jedną z lepszych tego typu restauracji u nas jest Sakana. Tymczasem smakowałam już sushi m. in.  w Chorzowie i Wrocławiu.  Pierwsze sushi jadłam w koreańskiej restauracji i  nie miało ono formy maków czy nigiri. Była to miska ryżu do której dojadało się kawałki pokrojonych na kawałki ryb podanych na półmiskach. Między kolejnymi kęsami przygryzało się marynowany imbir, który miał oczyszczać kubki smakowe między kolejnymi smakami. To sushi zwane temaki-zushi (jap. 手巻き寿司?) komponowało się samemu. Później już trafiałam raczej na sushi w postaci maków i nigiri, które zazwyczaj jadło się pałeczkami. Co ciekawe w każdej tego typu restauracji w Polsce podaje się pałeczki, w Japonii sushi je się rękami.







Do picia zamówiliśmy zieloną herbatę, tradycyjnie. Poza tym zamówiliśmy dwa zestawy Geisha  i Katana. Razem 52 maki i 14 nigiri. Ledwo co zjedliśmy całą porcję. Ale zacznijmy od początku. Kyoto sushi mieści się w centrum miasta w galerii Altus, podobno jednego z najnowocześniejszych budynków w Katowicach. Z okien można podglądać miasto, a ponieważ mi osobiście Japonia kojarzy się głównie z wysokimi wieżowcami poczułam się trochę jak w japońskim wieżowcu gdzie serwują rodzimą kuchnię. W środku wystrój na współczesną japońską modłę.


Moi współtowarzysze



Już na samym początku mieliśmy lekki problem gdyż pan kelner twierdził, iż ma rezerwację na dwie osoby, a nas jest troje. Jednak po niezbyt długich poszukiwaniach w gąszczu ścian wybudowanych z parawanów udało nam się bez problemu znaleźć stolik. Mimo, iż restauracja była dość duża i panował w niej zdecydowany ruch można było poczuć się dobrze dzięki parawanom. 
 Bez większego zastanowienia zamówiliśmy dwa zestawy Geisha i Katana, po czym szybko zostaliśmy poinformowani, iż czas oczekiwania to ok. 1h . Hmy…. Ponieważ dawno się nie widzieliśmy i mieliśmy sobie sporo do powiedzenia owy czas mnie nie przeraził, ale czy naprawdę aż tak długo trzeba czekać na takie przysmaki?  Czas oczekiwania skłonił nas do rozmowy na temat tego jak długo powinien trwać optymalny czas oczekiwania na potrawę? Ustaliliśmy zgodnie, iż nie dłużej niż pół godziny. Jednak obiecana godzina przedłużała się niemiłosiernie, a my robiliśmy się coraz bardziej zniecierpliwieni i głodni. W między czasie zamówiliśmy zupę z wodorostów aby choć na trochę uspokoić głód. Zupa była zapewne zdrowa, ale mi nie przypadła zbytnio do gustu. Wodorosty dały posmak ryb, sama konsystencja przypominała nieco rosół, a w środku pływały spore kawałki sera tofu.


zupa misoshiru



 
W końcu dotarło obiecane sushi, jednak tylko jeden zestaw, na kolejny musieliśmy czekać kolejną godzinę. I zamiast  po sushi pójść  do kina pojechaliśmy do domu. Kino piętro wyżej było już po prostu zamknięte.

Geisha nadeszła
 W zestawie nigiri i maki.
  • nigiri-zushi (jap. 握り寿司?), czyli sushi formowane w dłoni – jest to najpopularniejsza obok maki-zushi postać tej potrawy. Ryż formuje się w owalne paluszki, a następnie kładzie się na nie jednego rodzaju rybę lub owoc morza;
  • maki-zushi (jap. 巻き寿司?) powstają w wyniku ułożenia ryżu oraz ryby (często także ogórka) na płacie wodorostu nori (jap. 海苔?) oraz zwinięciu wodorostu razem ze składnikami. Do zawijania używa się często bambusowej maty – w ten sposób powstaje rulon, który kroi się następnie na mniejsze kawałki, przy czym ich długość powinna być mniejsza od średnicy;



Na środku talerza pasta wasabi, którą wrzuca się do sosu sojowego. Jakich ryb można było spróbować w tym zestawie?
  łososia
  tuńczyka
  halibuta
  pstrąga
  krewetek
  trocia
  gunkan kani
Ja umiałam rozpoznać głównie łososia i tuńczyka, no i oczywiście krewetkę. Reszta to było zgaduj zgadula.

Katana, najlepszy był kawałek z krewetką w tempurze.



Podsumowując, jedzenie w Kyoto bardzo dobre tylko dlaczego tak długo trzeba czekać. I jeszcze jedno pytanie dlaczego taka restauracja nie ma własnej toalety?? Tylko trzeba iść jak mi to tłumaczył pan kelner  za kasynem  w lewo? Ceny też nie są niskie, ale tak to już jest z sushi. Tutaj na szczęście jakość idzie w parze z ceną. Za plus można też uznać  stroje kelnerek-  imitacje kimon.  Wielka szkoda, że panowie mieli zwykłe czarne stroje. W kimonach prezentowaliby się o wiele lepiej. Ceny za zestawy od 40 do 400 zł

  
Restauracja Kyoto Sushi
ul. Uniwersytecka 13
40-007 Katowice
ps. Kuzynka dzięki za zaproszenie było pysznie!:-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz