wtorek, 11 grudnia 2012

w Goko

Pan J. wykupił grupon, tak więc postanowiliśmy wybrać się do Goko. Powitał nas pan kelner, który zapytał o rezerwację oraz zaproponował zaprowadzenie do szatni. Zostawiliśmy kurtki i usiedliśmy przy dwuosobowym stoliku prawie przy drzwiach. To było mało komfortowe, ale niestety tak to jest kiedy rezerwuje się stolik w dzień, w którym się przybywa do restauracji. Niestety za każdym razem kiedy ktoś wchodził wiało mi po nogach, mimo zawieszonej przy drzwiach kotary. Poza tym miejsce mało intymne. Wystrój utrzymany w kolorach srebra, czerwieni i czerni, średnio przypadł mi do gustu. Przestrzeń urozmaicają japońskie matrioszki. Wystrój typowy jak dla japońskiej knajpy czyli minimalizm i raczej zimne wnętrze. I tu znów zaskoczyła mnie łazienka. Podążyłam do niej na koniec restauracji zaglądając do pierwszego napotkanego wnętrza. Jednak zamiast łazienki była tam bardzo przytulna przestrzeń ze stolikami i kilkoma krzesełkami. Łazienka umiejscowiona na samym końcu zaskoczyła mnie swoim bardzo nowoczesnym wyglądem. Początkowo myślałam, iż znów trafiłam do jakiegoś minimalistycznego pokoju konsumpcji utrzymanym w biało-czarnych barwach, jednak po chwili wpatrywania się we wszystkie sprzęty rozpoznałam pisuar i toaletę. Reszta była mało tradycyjna. Umywalka to szklana tafla, od której odbijała się woda w związku z tym okazała się niestety mało funkcjonalna,cała się opryskałam. Łazienka zrobiła na mnie jednak bardzo pozytywne wrażenie. Ale wróćmy do jedzenia. Zamówiliśmy- dwie zupy -Sake no misie shirui - podawane z cząstkami łososia, glonami wakame i serkiem tofu, oraz tajemniczym składnikiem, oraz Osuimono czyli łagodny bulion rybny dashi z makaronem udo, z wołowiną, paluszkiem krabowym i płatkiem omleta podawany z tajemniczym składnikiem. Do tego zamówiliśmy zestaw sushi Hokkaido, na który składał się

Futomaki sake yaki /ogórek,  pieczony łosoś,serek, sos/ 6szt., california maguro /tuńczyk, awokado,sezam/4 szt., futomaki ebi ten /awokado, tobikko, krewetka w tempurze/ 6 szt., california sake /łosoś, serek, awokado, sezam + gunkan kani/ 2 szt.
Jeśli chodzi o zupy to chyba nastąpiła mała pomyłka, sake no miso shirui była zgodna z opisem jednak w tej drugiej nie pływał makaron, ani wołowina, ani krab, ani nawet omlet :(( Była za to bardzo podobna do miso shirui. Wyglądało na to, iż bazę mają tę samę zmieniają się tylko dodatki. Do naszej zupy zapomnieli chyba dodać ich dość sporo.Jeśli chodzi o sushi było okej. Postanowiliśmy zamówić również deser ja zamówiłam lody w tempurze, pan J. deser dnia czyli ananasa w tempurze. Mój deser był pyszny i fantazyjnie podany. Deser pana J. był smaczny, ale zbyt tłusty. Po dwóch kawałkach miałam dość. Desery były smaczne i podane w  fantazyjny sposób.


Koszt zamówienia ok. 170zł w promocyjnym gruponie koszt wyniósł ok. 100 zł nielicząc drobnej dopłaty za zieloną herbatę, której grupon nie obejmował.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz