piątek, 21 grudnia 2012

w Bazarze

Pan J. już od dawna chciał tam zjeść, mnie również ciekawiło to miejsce. Tak więc kiedy w czwartkowy wieczór wracaliśmy głodni z teatru zapadła decyzja aby tam zajrzeć. Wcześniej w ręce wpadło nam menu, które jak się okazało mogliśmy sobie zabrać /świetna reklama/. Potrawy, o których przeczytaliśmy bardzo nas zachęciły, a i  ceny nas bardzo nie przeraziły. Tak więc nie pozostało nic innego jak w końcu tam zawitać. Było już po godzinie 21, tak więc obawialiśmy się, iż kuchnia może być już zamknięta,  jednak co nas mile zaskoczyło nie było problemu z serwowaniem jedzonka. Ja zamówiłam Dauphine i sosem ze smardzy smażony na klarowanym maśle filet ze świeżego sandacza, podawany na puree z selera aromatyzowanego brązowym masłem, z ziemniaczanymi "ptysiami" i sosem ze smażonych smardzów z szalotką i demi glace z kurczaka. Pan J. zamówił  żeberka wieprzowe macerowane w lekkiej solance i korzennych przyprawach, a następnie długo pieczone w dużej ilości cebuli i kminku, podawane z kremowymi ziemniakami puree oraz kiszoną kapustą duszoną w białym winie, aromatyzowaną świeżym tymiankiem.
Zanim zaczęliśmy konsumpcję otrzymaliśmy prezent od szefa kuchni- krem z pietruszki. Była to pyszna pianka podana w małych kieliszkach o delikatnym pietruszkowym smaku. Bardzo miły i smaczny początek. Na danie główne oczekiwaliśmy ok. 20-30 minut. W międzyczasie pilnie studiowaliśmy menu. Gdyż mieszczą się w nim opisy nie tylko serwowanych potraw, ale również bardzo ciekawa historia Bazaru. Ten neoklasycystyczny budynek powstał w 1838 roku nie tylko po to aby funkcjonować jako hotel, miał też wspierać wiele społecznych inicjatyw  i pielęgnować polskie tradycje. Nie będę wyliczać ile tytułów prasowych tam powstało, czy też ile towarzystw miało tam swoją siedzibę. Poczytajcie menu kiedy tam będziecie, a wtedy dowiecie się wszystkiego ze szczegółami.
W końcu dotarło do nas danie główne. Moja ryba była przepyszna, dodatek sosu grzybowego wbrew moim obawom komponował się z całą resztą bardzo zgrabnie. Pan J. również chwalił swoje żeberka.
Jeśli chodzi o wystrój to jest dość elegancki, ale bez nadmiernie paraliżującej pompy. Powiedziałabym, iż jest przytulnie, nieco w starym stylu. Miło tam posiedzieć zarówno przy obiedzie jak i na kawie i ciastku.
Obsługa młoda, sympatyczna, dość zwinnie się uwijająca.

Restauracja BAZAR 1838
ul. Paderewskiego 8
61-770 Poznań


danie obiadowe 18-85 zł  /każdy znajdzie coś na swoją kieszeń/

ps. Jeśli chcecie zamówić wino weźcie karafkę wychodzi najekonomiczniej. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz