Od kiedy przeczytałam o Bubble Drink Bar chciałam tam zajrzeć. Mój ulubiony napój w jakże ciekawej formie. Będąc dziś w mieście natknęłam się na owy bar i postanowiłam wreszcie spróbować. Powitały mnie nowoczesne wnętrza, w jasnych kolorach -żeby nie powiedzieć zimnych. Rozświetlały je tylko nieco kolorowe dodatki i ciemne elementy baru. Podchodząc do baru od razu poprosiłam o instrukcję obsługi. Okazało się, iż mogę spróbować napoju herbacianego lub mlecznego, mogę wybrać jego smak i żelki jakie do niego wrzucę. Wybieram również wielkość napoju oraz czy czy wypiję go na ciepło czy zimno.
Na końcu zaproponowano mi oryginalną tajwańską wersję tego napoju czyli herbatę na pół z mlekiem i żelkami tapioki. Pomyślałam wypiję oryginał szczególnie, że lubiłam bawarkę.
Jak później doczytałam sam pomysł powstał na jednym z bazarów Tajpej w latach 80-tych. Tam też pomieszano gorącą czarną herbatę ze skondensowanym mlekiem, syropem owocowym lub miodem i
dorzucili perełki tapioki. Do dziś w Tajwanie bubble tea sprzedaje się
wprost z przenośnych straganów w kilkuset odmianach.Ciekawe jak tajwańskie napoje odnajdą się w Polskich realiach.
Póki co zamiast kilkuset odmian mamy kilka. Przede wszystkim mamy dwie bazy- herbacianą, w tym herbatę czarną, zieloną jaśminową lub czerwoną, o różnych smakach
/brzoskwinia, mango, truskawka, marakuja, guawa, tutti frutii oraz kiwii /oraz bazę mleczną i tutaj również możemy wybrać smaki /czekolada, śmietana,truskawka,jabłko, banan lub pinacolada. Do tego wszystkiego dorzucamy żelki lub kulki- np. tapioki o słodkim smaku lub karmelowym, truskawkowym, pomarańczowym, śmietankowym i jeszcze parę innych. Tak więc otrzymałam swój napój i rozsiadłam się na plastikowym krzesełku. Zabrałam grubą słomkę abym mogła powciągać przez nią wszystkie żelki. Kubek zalany był do pełna i zalakowany plastikową osłonką. Chcąc się przez nią przebić słomką rozlałam znaczną część na stół. Ehh, chcąc otworzyć tradycyjnie chyba również nie udałoby mi się to bez katastrofy. Ok, jak gdyby nigdy nic przeszłam do konsumpcji. Wypiłam kilka łyków. Chyba zbyt szybko bo miałam wrażenie, że zarówno herbata jak i żelki stoją mi na żołądku. Fuj. Nie byłam nawet w stanie zjeść wszystkich żelków.
Co mnie zaskoczyło mają tam scrabble i inne gry. To na plus. Obsługa bardzo sympatyczna, zorientowana i pomocna. Jednak miałam wrażenie, iż napój jest dość sztuczny i chyba po raz kolejny już się na niego nie skuszę. Polecam jednak wszystkim, którzy lubią tego typu nowości aby spróbować i samemu osądzić jak smakuje.
Mały napój, czyli 360 ml kosztuje 10 zł bez grosza, a duży, półlitrowy, 12 zł bez grosza – . W godzinach 17-18 jest 15 procentowa zniżka.
ul. Gwarna 10 (wejście od strony ul. 27 grudnia)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz