A Nóż Widelec część II
Wczoraj w leniwą sobotę postanowiliśmy zjeść coś smacznego nie gotując. W grę wchodziło kilka knajp m.in. Wiśniowy Sad lub A Nóż Widelec. Ostatecznie wybraliśmy się do tej drugiej. Menu jak zwykle krótkie i treściwe. Wybór padł na rybę, a dokładniej sandacza z puree ziemniaczanym i zasmażanym kalafiorem i kaparami. Będąc nieco uprzedzona do puree /przyjaciele mówili, iż tutejsze serwowane jest z paczki/chciałam zamówić ziemniaki smażone. Kelnerka uprzedziła mnie, iż zapyta kucharza czy mój wymysł jest możliwy do spełnienia. Kiedy wróciła oznajmiła mi,że owszem jednak ziemniaki smażone zupełnie nie pasują do całości, a puree lepiej się komponuje z całym daniem. Tak więc przystałam na puree, chyba zbyt wiele oczekując. Na danie czekaliśmy dość długo, ponad 30 min. Po takim oczekiwaniu naszym oczom ukazały się imponujące wizualnie dania. Jedno jest pewne oko można było nacieszyć, pytanie co z żołądkiem? Sandacz był smaczny, puree niestety zgodnie z wcześniejszym ostrzeżeniem z paczki, a kalafior niestety okazał się odsmażaną mrożonką. Na tym wszystkim rozrzucone zostały kapary, a wszystko to skąpane w dość dużej ilości tłuszczu. Jak dla mnie zbyt dużej ilości. Najsmaczniejsza z całego dania była ryba. Reszta ....trochę mnie zawiodła. No bo skoro knajpa cieszy się takim wzięciem dlaczego puree serwuje się z paczki, a wrzywa idą z mrożonek? Po zjedzeniu wszystkiego jak zwykle czułam się ciężko. Pan J. też czuł się średnio daniem ustaysfakcjonowany. On też otrzymał warzywa z mrożonek. Jego mięsko- wołowina było smaczne. Zastanawialiśmy się nad frytkami, czy są domowej roboty, ale chyba były.
Będąc już tam po raz kolejny stwierdziłam, iż mimo zmieniającego się sezonowo menu nie wiele się tam zmienia. Ziemniaki serwowane są głównie w formie zapiekanej lub co gorsza paczkowanego puree, natomiast jeśli chodzi o warzywa główną bazą są o zgrozo mrożonki: ((
Tak więc zgodnie z panem J. stwierdziliśmy, iż knajpa jest przereklamowana.
Tradycyjnie już pod koniec posiłku kelnerka spytała jak smakowało. Powiedziałam więc, iż dobre jednak zbyt tłuste. Żałuję tylko, iż nie wspomniałam o tym puree.
Sądząc jednak po ilości przewijanych się w lokalu klientów nie wielu osobą przeszkadzają owe kwestie. Lokal był dość znacznie obsiadywany. Ja jednak stwierdziłam, iż to była jedna z ostatnich wizyt tam. Aby odstąpić od tego postanowienia musiałabym chyba zdecydować się na tamtejsze pierogi. Mam nadzieję, że nie z paczki:))
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz