Dziś miałam wolną chwilę przed południem więc postanowiłam wyciągnąć pana J. do miasta aby coś zjeść. W odpowiedzi otrzymałam smsa treści- zjedzmy coś u mnie przecież mam kucharza. Tak więc pojechałam do Villi Malta do pana J. na obiad :) Wiedziałam, że się nie zawiodę bo już tam jadałam. Co prawda zazwyczaj jadałam dania z ręki pana J. niekucharza, ale sama potrawa wydała mi się na tyle ciekawa, iż bez względu z czyich rąk będzie serwowana postanowiłam spróbować. Powiedziałabym, iż byłam wręcz wniebowzięta, iż mogę dokonać tak niezwykłego kulinarnego odkrycia nie brudząc sobie rąk truskawkami. Zanim jednak dowiedziałam się co będzie na obiad pan J. wysłał mi kolejnego smsa - Na co masz ochotę? Właśnie są robione golonki zapiekane w piwie i ziemniakach lub tytułowe polędwiczki. Golonka?????fuj! Wyboru dokonałam natychmiastowo. Bałam się tylko tego, iż polędwiczki mogą być za słodkie. Krótko po tym kiedy dotarłam na umówione miejsce zaserowowano mi obiecane danie. Już sam sposób podania mnie zaskoczył. Ponieważ obok polędwiczek, podano makaron i roszponkę.Hmy... bardzo ciekawe dodatki. Wszystko miało bardzo delikatny smak i nie zdominowało polędwiczek, było tylko harmonijnym dodatkiem. Na polędwiczkach widniały całe truskawki, a smak sosu był naturalnie słodki i zgrywał się z mięsem. Makaron posypany był jakimś zielonym bardzo delikatnym ziołem, trudno mi było rozpoznać co to. Obok wesoło w nieładzie położono roszponkę, którą również spałaszowałam. Połączenie truskawek i polędwiczek mimo moich obaw okazało się wyśmienite:)) do tego makaron i roszponka. Mniam!!! A na deser niebiańsko słodki arbuz i trochę mniej słodka ale już kultowa (przynajmniej dla mnie i dla pana J) nektarynka. No i półtorej czakolady Rittera:))
ps. Spróbowałam pierszy raz w życiu owej golonki w piwie. Muszę powiedzieć, iż moje przerażenie owym mięsem chyba było nadwyraz wielkie. Świnka jak świnka, tylko ten tłuszczyk trzeba by było ominąć. Tak więc skrzętnie podjadałam panu J. kiedy szykował mi herbatę. Ziemniaczki, kapusta i goloneczka okej zwłaszcza dla amatorów takich dań.
Villa Malta
ul.Bnińska 16
Poznań
Co prawda nie wiem czy Villa Malta karmi klientów nie swojego hotelu, ale adres napiszę, a co:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz