poniedziałek, 13 maja 2013

Śniadanie w Ptasim

Był piękny słoneczny dzień, wczesna pobudka, na śniadanie płatki i  w drogę na angielski. Po angielskim musiałam odebrać książkę z empiku, a w brzuchu coraz większa pustka.
Tak więc stęskniona za gotowym śniadaniem postanowiłam najpierw zjeść ciepłego rogalika z malutkiej piekarenki przy Caffe Betty na Gwarnej /mi najbardziej smakuje ten z serem w środku/ -pycha. A potem postanowiłam zajrzeć do Ptasiego. Skuszona opiniami znajomych byłam pewna,że się nie zawiodę. Zamówiłam jajka ze szpinakiem i tostami. Miałam pewne wyobrażenie na temat tego śniadania. Myślałam,że to  będzie jajecznica ze szpinakiem wymieszana z kawałkami tostów. Ku mojemu zaskoczeniu otrzymałam mały półmisek deserowy wypełniony po brzegi szpinakiem na nim sterczało jedno jajko sadzone, a obok niego dwa tosty,jak dla mnie zbyt słabo spieczone,żeby nie powiedzieć w ogóle). Do tego wszystkiego szczypta kiełek i tutaj zdecydowane tak oraz masełko ziołowe i tutaj również tak. Jednak szpinak trochę kwaśny i jakoś tak mimo, że jajko bez zarzutu słabo mi to wchodziło. Tak jak myślałam, iż zjem pyszne  śniadanko z  wielkim smakiem po prostu je połknęłam, bez specjalnych zachwytów. Czułam się zawiedziona.Za to jak zwykle zachwyciłam się wnętrzami, ale przecież nie o wnętrza tutaj chodzi.


Cena za zestaw z kawą zbożową ok.21 zł